Zakup DVD


Narodziny jakie znamy na Facebook

Dowiedz się więcej o przygotowaniu do Świadomych Narodzin.

Kim jest doula?

Recenzje filmu: "Narodziny, jakie znamy"


NARODZINY, JAKIE ZNAMY - to film niosący potężną dawkę emocji, ale niezwykły, głęboko poruszający i piękny w wymowie.


Skierowany do przyszłych rodziców, położnych i lekarzy, oraz wszystkich tych, dla których hasło "rodzić po ludzku"”nie jest tylko pustym frazesem, ale prawdziwym, świadomym wyborem.
To, w jaki sposób przyszedłeś na świat, wpływa na całe Twoje dalsze życie - oto idea przewodnia filmu.

Elena Tonetti-Vladimirova, współpracownica Igora Czarkowskiego - pioniera filozofii naturalnych narodzin - stworzyła obraz ukazujący poród jako doświadczenie w pełni wyczekiwane, radosne i bezpieczne, w pełni humanitarne i pozbawione cierpienia zarówno dla matki, jak i dla nowonarodzonego dziecka.



  Autor: Katarzyna Iga Gawęcka ( pisarka, dokumentalistka, scenarzystka )
Film: 'Narodziny jakie znamy'

„Narodziny, jakie znamy” to bardzo mylący tytuł. Można też powiedzieć, że jest przewrotny. Ale ta refleksja przychodzi dopiero po obejrzeniu całego filmu. Przez 112 minut z zapartym tchem wchodzimy w świat, który jest odkrywaniem nieznanego – dla mnie był właśnie takim doświadczeniem i myślę, że będzie dla większości widzów. Dlatego uważam, że późniejsze wyjaśnienie, iż „święty akt narodzin to jest poród jaki zna natura, to jest poród, jaki znamy”, nie zmienia faktu, że tytuł jest niefortunny.

„Świadomy poród jest początkiem świadomego życia” – tymi słowami narratorka i reżyser filmu – Elena Tonetti-Vladimirova zaprasza nas do wspólnego przyjrzenia się procesowi naturalnych narodzin. Przez cały czas trwania filmu Vladimirova łagodnym i ciepłym tonem wykłada i objaśnia ideę naturalnych narodzin. Jedna z jej ważnych tez brzmi, że aby świadomie urodzić, trzeba nad sobą pracować przez cały okres ciąży, a zadając sobie ten trud kobieta oczyszcza organizm z blokad przodków, co umożliwia jej powołanie do życia szczęśliwego dziecka. (Pionierem tej filozofii jest Igor Czarkowski.)

Bardzo dobre tłumaczenie tekstu i równie ciepły głos polskiej lektorki Magdaleny Woźniak pomagają wczuć się w przedstawiane sytuacje. A świat, jaki się otwiera przed naszym oczami to niewiarygodna podróż od chwili skurczów porodowych do radosnych narodzin. Jesteśmy świadkami kilkunastu porodów, które odbywają się w wodzie. I co zadziwiające – ich obraz wywołuje uczucie bezpieczeństwa. Nie ma w nich miejsca na ból, nie ma krzyku. Najpierw myślałam, że to celowy zabieg wyciszenia głosu, ale po kolejnym porodzie, kiedy usłyszałam, jak rodząca zwraca się spokojnym głosem do swojej kilkuletniej córki zrozumiałam, że w czasie tych porodów kobiety nie cierpią w znanym nam rozumieniu tego słowa. Według opowieści jednej z bohaterek jej ból porodowy został przetransformowany w uczucie zespolenia z kosmosem, według innej, przekształcił się we wszechogarniający orgazm.

Obrazy poszczególnych porodów pokazane są jak dobrze skomponowane etiudy – kamera penetruje twarze bohaterów – przyszłej matki i ojca – potem, w miarę upływu czasu przesuwa się w stronę łona, większość obrazów pokazywana jest w zbliżeniu, co potęguje emocje i wciąga widza w przeżycia rodzącej. Oto bowiem jesteśmy świadkami narodzin – widzimy główkę dziecka, a po chwili widzimy moment, kiedy dziecko wypływa z łona. Dzieci naturalnie ruszają rączkami, żeby wydostać się na powierzchnię wody i ich pierwszą wyspą stają się ramiona matki. Te obrazy nie są reżyserowane, kamera tylko zapisuje to, co dzieje się naturalnie i dlatego całość filmu jest tak przejmująca. Bardzo ważną rolę w filmie grają ojcowie dzieci, którzy w pełni uczestniczą w akcie narodzin. Wspierają rodzące. Dla wielu z nich, to dojmujące przeżycie zmienia ich patrzenie na świat. Przepełnia miłością i czułością do partnerki i dziecka. Nie wiadomo, czy czułości wystarcza na całe życie, ale patrząc na ich szczęśliwe twarze miejmy nadzieję, że tak.

Doskonale dobrana, lekko transowa muzyka umożliwia widzom empatię. Nagość i intymność nie peszą a pomagają zrozumieć źródło decyzji o naturalnym porodzie. Porodzie bez ingerencji lekarzy w otoczeniu starannie wybranego grona bliskich. Choć, według słów autorki filmu, nim mniejsze grono widzów, tym lepiej dla rodzącej. Do niej jednak należy decyzja, koga zaprosi do udziału w tej mistycznej chwili. Bo to, co najważniejsze w tej części filmu da się opisać następującymi słowami narratorki „poród, to mistyka w akcji a nie towarzyskie spotkanie”, „to potężna inicjacja dla wszystkich, którzy w nim uczestniczą”. Mistyczny aspekt porodu jest mocno podkreślony w filmie. Często pada w nim słowo „świadomy” i używane jest w odniesieniu zarówno do decyzji o ciąży, jej przebiegu jak i samych narodzin. Dowiadujemy się więc, że świadoma decyzja pomaga powołać do życia istotę, jaką pragniemy zaprosić na ten świat. Według narratorki jakość okresu ciąży wpływa bezpośrednio na jakość porodu, a świadome narodziny, to te, które są zgodne z naturą. Lepiej jednak, gdy odbywają się w towarzystwie położnej, a w razie konieczności, aby była możliwość interwencji lekarzy.

I jeszcze jedno – w filmie wielokrotnie powtarzane jest zdanie, że same narodziny to kropka nad „i” w długim procesie budzenia swojej świadomości.

W kontraście z tymi obrazami w filmie pokazanych jest kilka porodów, przeprowadzonych poprzez cesarskie cięcie, które były wyborem a nie koniecznością medyczną. Kitle lekarskie, szczęk metalowych narzędzi wzbudziły grozę we mnie, jakie więc lęki muszą wywoływać w małych, bezbronnych dzieciach, które zamiast ciepła matki jako pierwszy odczuwają dotyk zimnych narzędzi… W trakcie tych szpitalnych scen podawane są informacje, że takie przyjście na świat podkopuje zdolność dziecka do intymności i więzi z matką, że osłabia jego system immunologiczny, i że trauma takich narodzin pozostaje w dziecku przez całe życie. Wczuwając się w tę atmosferę zabiegu, jakże daleką od poprzednich scen narodzin - trudno w to nie uwierzyć.

Mamy więc klasyczny film zbudowany na kontraście, którego przesłanie narzuca się w wyniku zestawienia emocji, jakie wywołują określone sceny. Nie ma tu jednak mowy o manipulacji. Jest rzetelne zestawienie dwóch możliwości – ogólnie przyjętego współcześnie zdehumanizowanego zabiegu porodu z naturalnymi, pełnym miłości i ciepła narodzinami. Wybór należy do każdej z nas. I choć wymowa filmu jest jednoznaczna pozostaje nam wolny wybór. Jedno jest pewna – film warto obejrzeć, żeby zadać sobie kilka kluczowych w życiu pytań a jednym z nich na pewno stanie się – jak my chcielibyśmy przyjść na świat? Moim zdaniem, film budzi w widzach odwagę, żeby podjąć trud zrozumienia sensu naturalnych narodzin. Kolejnym etapem może będzie praktyka. Na razie skupmy się na poruszającym, pełnym pozytywnych wibracji obrazie. Na końcu którego autorka umieściła napis „początek” zamiast „koniec”. Wszystko jednak zależy od nas.

O sile tańca, medytacji, jogi, kąpielach w lodowatej wodzie czy nurkowaniu z delfinami nie wspomniałam, bo warto przecież, żeby po przeczytaniu recenzji zostało coś do odkrycia dla samych widzów.

„Narodziny, jakie znamy” – fabularyzowany dokument.

Autorką i reżyserką jest Elena Tonetti-Vladimirova.

Czas – 112 minut.



  Autor: Prof dr hab Mariola Bidzan (Instytut Psychologii, Uniwersytet Gdański)  
Film: Narodziny jakie znamy

Przedstawiony mi do recenzji film edukacyjny pt. „Birth, As We Know It”, autorstwa Eleny Tonetti-Vladimirovej, wychodzi z założenia, że o jakości naszego życia w dużej mierze decyduje sam akt narodzin.

Samo zwrócenie uwagi na ocenę jakości życia jest w moim odczuciu niezmierne słuszne, jednak sam dobry, przeżyty bez traumy akt narodzin to za mało, by mówić o późniejszym dobrym przystosowaniu czy wysokiej jakości życia. Byłoby to zresztą zbyt niebezpieczne z punktu widzenia psychologicznego stwierdzenie, że tylko jedna sytuacja (tu: poród bez traumy) może determinować nasze życie w przyszłości. Nie są mi znane żadne naukowe badania potwierdzające to stwierdzenie. Zresztą dysponując obecnymi możliwościami badań nie można tego stwierdzić.

Niezmiernie cenne jest podkreślenie ważności porodu jako procesu, niosącego wiele konsekwencji fizycznych, emocjonalnych, psychicznych, zdrowotnych zarówno dla matki, jak i dla dziecka, a nawet dla całej rodziny.

Bardzo podoba mi się także widowiskowe wręcz pokazanie porodu odbywającego się w wodzie, zwrócenie uwagi na to, że dzięki takiemu rodzajowi porodu przychodzące na świat dziecko ma czas na oswojenie się z otoczeniem zewnętrznym poprzez stopniowe przejście z wód płodowych do wody otaczającej matkę, a następnie na jej powierzchnię.

Niemniej jednak, o ile poród w wodzie przekazany jest w sposób w miarę dokładny, ładny, a nawet powiedziałabym niezwykle estetyczny, wręcz o charakterze mistycznym to już inne rodzaje porodów ukazane są w sposób nieobiektywny. Np. poród szpitalny to przecież nie tylko poród zabiegowy przy pomocy cesarskiego cięcia. Mam wrażenie, że tak skrajne przedstawienie tych typów porodu może nieść z sobą wiele zagrożeń, choćby naleganie niektórych osób na poród w wodzie, gdy ten nie może się odbyć z powodu przeciwwskazań, o których nie ma mowy w filmie. Dla obiektywnego przekazu byłoby to bardzo cenne. Podobnie, cesarskie cięcie w niektórych przypadkach jest rodzajem porodu ratującym życie zarówno dziecka, jak i matki. O tym w filmie także nie ma mowy.

Cenne jest w prezentowanym filmie także zwrócenie uwagi na fakt, że poród jest czymś naturalnym, nie musi być bolesnym ani w sensie fizycznym ani też w sensie psychicznej traumy, i pomimo oczywistych bolesnych skurczów może odbierany być jako przeżycie radosne, piękne. Za szczególnie cenne uważam też pokazanie więzi z dzieckiem oraz wsparcie podczas porodu udzielane przez bliskich. Chociaż mam duże zastrzeżenia, co do tego, by porodowi mogły przyglądać się dzieci.

Muzyka towarzysząca filmowi jest nastrojowa, uspokajająca. Niestety, czasem zbyt drastyczne jak na film edukacyjny obrazy zakłócają odbiór filmu.

Podsumowując, film w bardzo ciekawy sposób przedstawia poród w wodzie, minusem jest jednak propagowanie jedynie tego rodzaju porodu, nie przedstawiając obiektywnie innych postaci porodu. Oczywiście, uzasadnione byłoby pokazanie porodu w wodzie w taki właśnie sposób, gdyby Autorka zrezygnowała z porównań wybranych (!) form porodu, przedstawiając je zbyt brutalnie i niestety mało obiektywnie, na korzyść zaprezentowania tylko porodu w wodzie.

Wydaje się, że film raczej ma na celu zaakcentowanie stylu życia filmowanych osób aniżeli samego rodzaju porodu.

Nie umniejsza to jednak edukacyjnego waloru filmu przy założeniu wprowadzenia (choćby teoretycznego) dotyczącego wskazań i przeciwwskazań odnośnie różnych form porodu oraz wyboru odbiorcy dojrzałego emocjonalnie do stawienia czoła brutalnym scenom i mogącego bez poczucia winy samodzielnie zadecydować o formie i miejscu porodu swego dziecka. Bez poczucia winy, że nie mając możliwości urodzenia w wodzie dziecko zostało skazane na „gorszy” poród, a w przyszłości gorsze przystosowanie, przekładające się na niższą jakość swego życia.



  Opinia o filmie:  
Irena Chołuj Ponad ćwierć wieku odbierałam porody starając się pomagać kobietom najlepiej jak potrafiłam, czyli według najlepszego schematu kierowałam zachowaniami swoich rodzących. Robiłam tak w najlepszej wierze. Lubiłam swoją pracę i swoje rodzące.

Przez kolejne 20 lat przyjmuję porody asystując rodzącym razem rodzicom, ofiarowując im i ich rodzącym się dzieciom moje dłonie gotowe do pomocy, czujną uwagę, postawę przyjaciela, który wspiera i jest gotowym być "kołem ratunkowym" dla rodzących rodziców.

Chociaż wiele fragmentów wypowiedzi autorki filmu są obce mojej wierze w Boga, to film Eleny Tonetti oglądałam w ciszy serca, skupieniu, w zachwycie...

Dobrze, że spotkałyśmy się na swojej drodze życia: duchowa położna, Elena, która tak bezgranicznie ufa mocom natury i Irena, położna ufająca w moc stwórczą Boga, położna "wyćwiczona" w realiach polskiego położnictwa. Rodząca, doula i położna, zespół osób stanowiących jedno w czasie narodzin człowieka...

Z całego serca życzę:
  •  wszystkim kobietom, by mogły rodzić swoje dzieci tak pięknie, spokojnie jak kobiety z filmu Eleny Tonetti-Vladimirova, by zaufały naturalnej umiejętności własnego ciała do urodzenia,
  •  położnym, by zechciały uczyć się mistrzowskiej nieaktywności czuwając uważnie nad bezpiecznymi narodzinami.

Warto ten film obejrzeć i przeżywać.

Irena Chołuj.

położna, autorka książek dla rodziców

Film można zakupić w sklepiku.


(c) 2008-2011 Polska Szkoła Masażu Shantala